Piosenka autorstwa Jacka Kaczmarskiego,napisana w 1974 r.Jest to wolne tłumaczenie piosenki Włodzimierza Wysockiego"Охота на волков"("Ochota na wołkow"),którą Kaczmarski usłyszał pierwszy raz w domu reżysera Jerzego Hoffmana.Z tekstu Wysockiego Kaczmarski zapożyczył sytuację wyjściową(tytułowe
polowanie)zmieniając melodię i dostosowując metafory do polskich
realiów(zniknęły z tekstu np.czerwone chorągiewki,symbol
irracjonalnej bariery,którą wilk musi pokonać,a pojawiły się gończe
psy)."Obławę",wraz z"Przybyciem tytanów",Kaczmarski wyśpiewał wspólnie z Piotrem Gierakiem podczas Warszawskiego Jarmarku Piosenki w Klubie Remont.Wygrany występ stał się przepustką do XIV edycji Studenckiego Festiwalu Piosenki w Krakowie,na którym Kaczmarski wraz z Gierakiem zajęli pierwsze miejsce,a także otrzymali nagrodę dziennikarzy."Obława"jest jedną z najbardziej znanych piosenek Jacka
Kaczmarskiego.Pieśń o konieczności obrony przed niesprawiedliwym
światem stała się,podobnie jak"Mury" i "Zbroja",hymnem Solidarności.Sam tekst doczekał się kontynuacji"Obława II"(z helikopterów)w 1983 r."Obława III"(potrzask)z 1987 r."Obława IV"z 1990 r."Obława II"jest również swobodną adaptacją analogicznej pieśni Włodzimierza Wysockiego"Oхота с вертолетов"("Ochota z wiertoletow").Piosenka znalazła się także na ścieżce dźwiękowej filmu"Młode wilki",bez wiedzy i zgody Kaczmarskiego.Odniesienie do piosenki znajduje się w tekście utworu"Zapomniani bohaterowie",opublikowanym na albumie"Lojalność"grupy Hemp Gru.Inni wykonawcy tego utworu to Szklany Markiz,Zakopower i Paweł Kukiz(płyta"Siła i honor"z 2012 r.)
Jacek Kaczmarski"Obława"tekst piosenki
Skulony w jakiejś ciemnej jamie smaczniem sobie spał i spały małe wilczki dwa zupełnie ślepe jeszcze.Wtem stary wilk przewodnik,co życie dobrze znał łeb podniósł,warknął groźnie,aż mną szarpnęły dreszcze.Poczułem nagle wokół siebie nienawistną woń.Woń,która tłumi wszelki spokój,zrywa wszystkie sny.Z daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle krótki rozkaz goń!I z czterech stron wypadły na Nas cztery gończe psy!
Obława!Obława!Na młode wilki obława!Te dzikie,zapalczywe,w gęstym lesie wychowane!Krąg śniegu wydeptany!W tym kręgu plama krwawa!Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! Ten,który na mnie rzucił się,niewiele szczęścia miał bo wpadł prosto mi na kły i krew trysnęła z rany.Gdym teraz ile w łapach sił przed siebie prosto gnał.Ujrzałem małe wilczki dwa na strzępy rozszarpane!Zginęły ślepe,ufne tak,puszyste kłębki dwa.Bezradne na tym świecie złym,nie wiedząc kto je zdławił i zginie także stary wilk,choć życie dobrze zna bo z trzema na raz walczy psami i trzech ran na raz krwawi. Obława!Obława!Na młode wilki...
Wypadłem na otwartą przestrzeń,pianę z pyska tocząc,lecz tutaj także ze wszech stron zła mnie otacza woń!A myśliwemu co mnie dojrzał już się śmieją oczy.O ręka pewna,niezawodna podnosi w górę broń!Rzucam się w bok,na oślep gnam,aż ziemia spod łap tryska i wtedy pada pierwszy strzał,co kark mi rozszarpuje.Wciąż pędzę słyszę jak on klnie i krew mi płynie z pyska.On strzela po raz drugi!Lecz teraz już pudłuje! Obława!Obława!Na młode wilki... Wyrwałem się z obławy tej,schowałem w jakiś las,lecz ile szczęścia miałem w tym to każdy chyba przyzna.Leżałem w śniegu,jak nieżywy długi,długi czas.Po strzale zaś na zawsze mi została krwawa blizna!Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy i giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie.Nie dajcie z siebie zedrzeć skór!Brońcie się i wy!O bracia wilcy!Brońcie się nim wszyscy wyginiecie!
Obława!Obława!Na młode wilki...
Obława!Obława!Na młode wilki obława!Te dzikie,zapalczywe,w gęstym lesie wychowane!Krąg śniegu wydeptany!W tym kręgu plama krwawa!Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane! Ten,który na mnie rzucił się,niewiele szczęścia miał bo wpadł prosto mi na kły i krew trysnęła z rany.Gdym teraz ile w łapach sił przed siebie prosto gnał.Ujrzałem małe wilczki dwa na strzępy rozszarpane!Zginęły ślepe,ufne tak,puszyste kłębki dwa.Bezradne na tym świecie złym,nie wiedząc kto je zdławił i zginie także stary wilk,choć życie dobrze zna bo z trzema na raz walczy psami i trzech ran na raz krwawi. Obława!Obława!Na młode wilki...
Wypadłem na otwartą przestrzeń,pianę z pyska tocząc,lecz tutaj także ze wszech stron zła mnie otacza woń!A myśliwemu co mnie dojrzał już się śmieją oczy.O ręka pewna,niezawodna podnosi w górę broń!Rzucam się w bok,na oślep gnam,aż ziemia spod łap tryska i wtedy pada pierwszy strzał,co kark mi rozszarpuje.Wciąż pędzę słyszę jak on klnie i krew mi płynie z pyska.On strzela po raz drugi!Lecz teraz już pudłuje! Obława!Obława!Na młode wilki... Wyrwałem się z obławy tej,schowałem w jakiś las,lecz ile szczęścia miałem w tym to każdy chyba przyzna.Leżałem w śniegu,jak nieżywy długi,długi czas.Po strzale zaś na zawsze mi została krwawa blizna!Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy i giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie.Nie dajcie z siebie zedrzeć skór!Brońcie się i wy!O bracia wilcy!Brońcie się nim wszyscy wyginiecie!
Obława!Obława!Na młode wilki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz